Niesamowtiy artykuł mojego znajomego.
Cała prawda o tym
co Nas spotyka każdego dnia i nawet o tym nie wiemy. Apteki, Big Farma, ale o
co w tym chodzi? Poczytajcie.
Łykasz aspirynę? Tak naprawdę, jak każdy, bez
wyjątku – zmanipulowany chory, któremu coś dolega, człowiek chcący sobie ulżyć
w cierpieniu. Nie jesteś sam. Rodzaj bólu, nieważne jaki – według reklamy
telewizyjnej, radiowej czy jakiejkolwiek innej; na wszystko można zaradzić
środkiem przeciwbólowym ala paracetamol. Łykałem, jak każdy! Na bóle
oczywiście. Moja żona łyka – od zawsze, i robi to ciągle. Młodemu raczej nigdy
nie podam. Od razu nasuwa się słuszne pytanie: dlaczego? Przecież aspiryna,
firmowy produkt firmy Bayer jest dobra na wszystko. Na bóle głowy, mięśni itp.
Tak przynajmniej myśli większa część społeczeństwa otumaniona reklamami,
obrzydliwie bogatego, czerpiącego zyski na naszym zdrowiu – kartelu
farmaceutyczno-chemicznego, robiącego biznes na chorobach. Ok, zaraz wyjaśnię czym
jest jednak kartel?
Ja nie łykam. Nie chcę się truć. W pamięci mam lekcje
biologii ze szkoły podstawowej – każdy lek szkodzi, nieważne pomaga, czy nie –
przynajmniej to zapamiętałem… Obciążenie dla wątroby, nerek i całego układu
immunologicznego. Problem zaczyna pojawiać się w momencie, gdy z braku czasu,
czy też innego powodu zaczynamy faszerować się lekami i chorować… kogoś zaczyna
to cieszyć, ktoś zaczyna na naszej chorobie zarabiać… Kartel farmaceutyczny.
Niestety, jednak mało kto wie, że tak naprawdę wszystko
zaczęło się w rodzimym Oświęcimiu, znanym przez cały świat jako Auschwitz,
miejscu perwersyjnej kaźni i okrucieństwa rodzaju ludzkiego. To tam wszystko
miało swój początek… Niestety o tym zapomniano lub, co straszniejsze chciano i
usilnie dąży się, by o tym zapomnieć. Podręczniki historii o tym nie uczą.
Nawet nie wspominają… A szkoda.
IG Farben – koncern matka, zrzeszająca między innymi: Bayer, BASF i Hoechst, to właśnie te koncerny farmaceutyczno-chemiczne, dzisiejsi spadkobiercy, doskonale prosperujących firm, na dzień dzisiejszy zbijające krocie na giełdzie.
Praktycznie każdy Europejczyk, jeśli nie każdy
człowiek korzysta z ich „dobrodziejstw”. Ich obecna pozycja na rynku
farmo-chemicznym jest ugruntowana pseudo-naukowymi badaniami wykonywanymi na
więźniach obozów Auschwitz-Birkenau i wielu innych.
Skąd wiedza nad działaniem
opatentowanych dziś „lekarstw”, jak zwykło się je nazywać? Ano dzięki badaniom?
Gdzie były prowadzone, w jakich warunkach?
Ozywiście większość z nich została
wykonana na więźniach obozów śmierci. Teoretycznie, każdy mieszkaniec Europy
mógł tam trafić. Nie ważne, czy mieszkaniec kraju Goethego; człowiek oświecony,
znający dzieła twórców dzisiejszego porządku cywilizowanego świata: Sokratesa
czy Dantego (czytaj Europy), czy też czarny cygan żebrujący o kilka groszy, by
kupić coś zaspakajającego głód. Nasuwa się pytanie: czego tak naprawdę chcieli
włodarze holokaustu? Czy tylko i wyłącznie chcieli pozbyć się niewygodnych
sobie, czy też ich plan był bardziej perfidny, zmierzający do uniezależnienia
ludzkości w każdej dziedzinie. Wysłużono się tymi niepotrzebnymi i
niewygodnymi: chorymi, niepełnosprawnymi, tymi którzy nie pasowali. Na nich
łatwo wykonywać było rozkazy. Żyd, Polak, Niemiec – nieważne. Ciała ludzkie są
takie same. Nie zmieniają się. Organizm homo sapiens dla biologii jest bez
znaczenia. Obojętnie- również czy człowiek umęczony, czy nie. Nieważne jakiej
narodowości, czy koloru skóry. Organizm ludzki działo tak samo – każdy… to biologia
i tu nie mamy zbyt wielkiego pola do manewru. Tutaj właśnie profitował IG
Farben. Niekończąca się liczba ciał, kolejni więźniowie… Kolejne, „poprawiane”
eksperymenty.
Dochodzenie do perfekcji…
Niestety traktat norymberski nie osądził popełnionej na
rodzaju ludzkim zbrodni. Osądzeni zostali jedynie aktywnie walczący, katujący;
lub osoby z racji sprawowanego urzędu. Korporacjom – dzięki pieniądzom
oczywiście, udało się niepostrzeżenie uniknąć odpowiedzialności za swoje
zbrodnie.
Żałuję, że ta lekcja historii niczego, nikogo nie
nauczyła. Spadkobiercy IG Farben, oni jedynie, jak najbardziej odnaleźli się w
powojennej rzeczywistości. Społeczeństwo niestety nie. Jak otumanieni kupujemy
preparaty tychże firm. Nie zastanawiamy się nad ich działaniem, składem, historią
powstania. Po prostu łykamy. W końcu przekonująca reklama, za którą zapłacono
miliony nie może się nie sprzedać. Przecież dla kartelu, który nie wahał się
poświęcić kilku milionów żyć, kilka milionów dolców na reklamę to przecież nic,
przysłowiowa bułka z masłem.
Dla zachowania naszego zdrowia potrzebne są, oprócz
zdrowego trybu życia, ruchu, świeżego powietrza, również witaminy i inne
mikroskładniki odżywcze, (kiedyś) ogólnodostępne w warzywach i owocach.
Oczywiście dla firm farmaceutycznych jest to na minus, przeliczany na stratę
dla ich akcjonariuszy. Im więcej społeczeństwo wie o naturalnych metodach
leczenia, o naturalnych sposobach jego utrzymywania, tym mniej pieniędzy wpada
do ich „skarbonki”. Na nieszczęście dla szarego Kowalskiego w dzisiejszym
pożywieniu wszystkich tych dobrodziejstw matki natury brakuje. Obecny system
monokultur roślinnych, całkowicie sprzecznych z zasadami natury, nie może się
udać. Dodatkowo te genetycznie modyfikowane rośliny (kolejny biznes)
spryskiwane są chemikaliami firm należących do kartelu. Krąg się zamyka (czyt.
pomnażanie korzyści majątkowych kartelu). Natura nie jest naiwna i wystawia nam
swój rachunek w postaci chorób. Pandemia raka, to tak tylko dla przykładu. Pola
i ogródki naszych dziadków, ten relikt dawnych czasów zna chyba każdy z nas,
chociażby z opowiadań. Krótko ujmując – to właśnie dawało naszym przodkom
niezależność. Niestety w dzisiejszych czasach próbuje się nam to odebrać.
Po raz kolejny w dziejach ludzkości odbiera nam się nasze
podstawowe prawo. Prawo do zdrowia i do samostanowienia o swoim własnym ja. Ja
się sprzeciwiam – mówię nie. Nie chcę zniewolenia, żerowania na zdrowiu moim,
moich bliskich.
A gdzie w tym wszystkim jest polski rolnik, żywiciel narodu?
Od jakiegoś czasu jesteśmy nękani obrzydliwym scenariuszem wykorzystywania nas ludzi jako jeden z trybików w układance zwanej „biznesem na chorobach”. Identycznie czyniono zresztą w przeszłości z więźniami obozów. Ja się na takie praktyki nie zgadzam, ja protestuje! Zdrowie można utrzymać naturalnie. Nie dajmy się wpędzić w kozi róg. Reklama czyni nas na to wszystko podatnymi i zarazem nieczułymi. Nie dajmy się, walczmy o swój byt, o przyszłość naszych dzieci. Edukacja, to jest to, co się liczy. „Im więcej wiesz, tym rzadziej dasz się wykołować” – a jesli chodzi o zdrowie, to sprawa bezprecedensowa.
Zdrowie jest sprawą pierwszorzędną. Nie pozwolę by kartel
chemiczno-farmaceutyczny decydował o życiu moim i moich bliskich. Tego życzę
też tobie mój czytelniku. Niech ludzkość nie da się po raz kolejny omamić
kłamstwami. Wybór należy do ciebie… Od ciebie zależy przyszłość naszej planety
i naszych potomnych. Wykorzystaj tę szansę…
Autor:Krzysztof Pilich
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz