Trudno znaleźć dziś osobę, która czegoś nie suplementuje.
Witaminy, kompleks minerałów dla zdrowych włosów, skóry i paznokci, składniki
wspierające stawy, serce, wątrobę…. Łykamy wszystko i na wszystko, często nie
zwracając przy tym uwagi na skład suplementu, który oprócz faktycznie
pożądanych przez nas składników, zawiera – czasem większą część –
stabilizatorów, przeciwzbrylaczy i substancji polepszających smak. Warto się
zastanowić czy są one elementem koniecznym, czy raczej zbędnym wypełniaczem
zwiększającym tylko masę suplementu i dającym nam wrażenie, że kupujemy
„więcej.. za mniej”?
Suplementy
– niezbędne minimum
Oczywiście, pewna ilość substancji dodatkowych jest
konieczna, by umożliwić spożywanie suplementu na przykład w formie kapsułek czy
drażetek. Z reguły niemożliwym jest, by zażywany produkt składał się wyłącznie
z substancji aktywnej, na której nam zależy. Producent w jakiś sposób musi
umożliwić jego spożycie w wygodnej dla nas formie – na przykład tabletek. Wiąże
się to z koniecznością użycia substancji, które połączone w integralny sposób
tworzą produkt o wyrównanym kształcie, odporny na zbrylanie i działające na
niego czynniki zewnętrzne (takie jak wilgotność czy światło) a przy tym łatwy
do połknięcia i przechowywania. Choć im mniej takich składników, tym lepiej,
pewna ich ilość stanowi niezbędne minimum.
Najczęściej
używane dodatki tego rodzaju to: