Pojawiły się nowe dowody wskazujące na
korelację między przypadkami autyzmu a szczepieniami. Tym razem w sprawie
wypowiedział się włoski sąd, który uznał, że popularna i aplikowana
również w Polsce szczepionka MMR mająca zapobiegać śwince, odrze i różyczce,
może powodować autyzm.
Autyzm nie występował jeszcze 100 lat temu, a obecnie
jest to prawdziwa plaga. Jest bardzo wiele dowodów wiążących jego powstawanie
ze szczepieniami nomen omen ochronnymi. Coraz więcej lekarzy zauważa, że
szczepionki wywołują regres rozwojowy dzieci i dwu, trzyletnie
dzieci, które rozwijały się prawidłowo nagle dostają afazji ( zanik mowy) oraz
zamykają się w sobie. Trudno to zrozumieć, że środowisko naukowe zamiast badać
przypadki zależności tych procedur medycznych ze szczepieniami woli atakować
tych, którzy wskazują na istnienie takiego związku.
Jeden z najbardziej znanych przeciwników podejrzanych
procedur medycznych zwanych szczepionkami to Teksańczyk, dr Andrew Wakefield z
Austin. To on pierwszy opublikował informacje na temat zaburzeń żołądkowych,
autyzmu i szczepionek MMR(Measles Mumps Rubella). Koncerny farmaceutyczne
zwalczają go bezlitośnie od 1996 roku, kiedy jego ustalenia stały się
publicznie znane.
Dla producentów szczepionek potwierdzenie korelacji
między ich preparatami a autyzmem byłoby czymś katastrofalnym, ponieważ
musieliby się liczyć z zalewem pozwów sądowych. To dlatego właśnie nie tylko
atakują oni lekarzy, którzy odważają się wyrażać wątpliwości, co do wagi
negatywnych odczynów poszczepiennych, ale tez sprytnie wpływają na innych
medyków zniechęcając ich do zgłaszania przypadków powikłań poszczepiennych.
Dr Wakefield doznał wielu prześladowań a nawet został
skazany, co w praktyce uniemożliwiło mu normalne funkcjonowanie, jako lekarza.
Nie poddał się jednak i założył Strategic Autism Initiative, oraz został
dyrektorem Autism Media Channel. Jego książki stały się bestsellerami i
otworzyły oczy wielu rodzicom, którzy zaczęli dostrzegać, że przynajmniej
niektóre szczepienia krzywdzą ich dzieci.
Ostatnio jednak coś zaczyna się zmieniać i sądy zaczynają
orzekać to, co ujawnił dr Wakefield. Dzieje się to jednak po cichu i media
dziwnie nie interesują się kolejnymi przypadkami zasądzenia wielomilionowych
odszkodowań. Największą trudność w dociekaniu takich roszczeń sprawia
udowodnienie związku przyczynowo skutkowego między szczepieniem a autyzmem.
Jednak, gdy dysponuje się nagraniami przedstawiającymi zachowania przed i po
szczepieniu może się to okazać znacznie łatwiejsze.
Warto się zastanowić, jaki los możemy zgotować własnemu dziecku tylko
dlatego, że bezrefleksyjnie wierzymy, że zastrzyki zaordynowane przez rząd i
posłusznych koncernom farmaceutycznym lekarzy z nim współpracujących, to coś
dobrego dla naszych dzieci. Wiedza na temat szkodliwości szczepionek bardzo
powoli przedostaje się do opinii publicznej, ale coraz więcej rodziców zdaje
sobie z tego sprawę jeszcze przed tym, gdy ich dziecko dozna poważnych
uszkodzeń.
Źródła:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz